Będąc w centrum handlowym, godzinę przed „imprezką” kolegi, z udziałem i przy dużej pomocy pociechy rodzaju męskiego, szukałem prezentu dla małego jubilata. Na stoisku z klockami pracował pan. Zagaiłem:
– czy te klocki, tej firmy, pasują do lego albo do kobi… ?
-nieeee. Nie pasują.
– po chwili Pan:
– a tak w ogóle… to one do siebie nawet nie pasują..!
– !!!!!
Poniosło do supermarkecie odgłos odbijającej się dolnej szczęki piszącego – po szczerości pana na stoisku.
Kategorie: Mój blog