Tłumaczenia przysięgłe Poznań – Blog

Blog mój traktuje o tłumaczeniach i pracy tłumacza

Manifest translatologiczny – w hołdzie mistrzowi

Stanisław Barańczak. Fascynuje tłumaczy do dziś, choć przeszedł do wiecznego panteonu

Trudno pisać w formie felietonu bądź popularyzującego artykułu, lecz nie pozostając jednak na kolanach wobec naszego bohatera, o tej barwnej postaci kultury polskiej i europejskiej. Po pierwsze : poeta. Lekkość pióra, giętkość frazy. Tłumacz angielskiego, bo tłumaczył literaturę angielskojęzyczną, od Szekspira – osiągając mistrzostwo, jeśli można wyrazić taką opinię – po książki literatury pięknej.

Niedawno wpadł mi w ręce tekst Stanisława Barańczaka na temat tłumaczenia z 1990 roku o tytule: „Mały, lecz maksymalistyczny Manifest translatologiczny albo: Tłumaczenie się z tego, że tłumaczy się wiersze również w celu wytłumaczenia innym tłumaczom, iż  dla większości tłumaczeń wierszy nie ma wytłumaczenia” . Uff copywriter westchnąłby, coś za nagromadzenie słów kluczowych w jednym nagłówku!  Jednak, pisane to było w czasach wolnych od Internetu i nadzoru wielkiego G-brata, więc : Licentia poetica! Nawet Word podkreśla słowo „translatologiczny”. Biedni tłumacze pakietu office, chyba będą musieli wrócić do podstawówki (w Redmont?).

Nie powstrzymam się od zacytowania choćby małego akapitu ze znakomitego tekstu mistrza, w sześćdziesięciostronicowej całości dostępnego tu i ówdzie w Internecie. Na pewno tłumacze angielskiego Poznań nieraz stykali się z przekładami mistrza, a tu mamy propedeutyczne i zarazem smaczne literacko, opracowanie skierowane do tłumaczy właśnie. Przytaczając słowa:

„A cóż dopiero, gdy tłumacz waży się też wystąpić w roli krytyka i otwarcie kwestionować wartość cudzych przekładów? Prawda, że jest wtedy w odrobinę uczciwszej sytuacji niż zwyczajny krytyk literacki. Gdy ten ostatni nie ma prawie nigdy na podorędziu zadowalającej odpowiedzi na zniecierpliwione warknięcie pisarza: „Jak się tak, bracie, wymądrzasz, to może sam spróbujesz napisać lepiej?” — tłumacz bawiący się w krytyka cudzych tłumaczeń z reguły przystępuje do zabawy właśnie dlatego, że ma w zanadrzu swój własny przekład utworu, który w odpowiedniej chwili aroganckim gestem wyciąga na światło dzienne, jakby odpowiadając: „A owszem, już spróbowałem i proszę bardzo: wyszło mi znacznie lepiej niż tobie”.”

Dalej w tekście poeta zajmuje się kwestią tłumaczenie a przekład. W odróżnieniu od innych kultur europejskich polska tradycja narzuca jednoznaczność słów „przekład” i „tłumaczenie”. Dodajmy od siebie, że w wielu krajach widzi się to inaczej. Mamy –przykładowo w angielskim – Interpreter oraz Translator. Bardziej rozróżnia się tłumacza ustnego (jako interpreter) od tłumacza pisemnego (translator), jednak po polsku wszystko jest tożsame w tym zakresie.
Mistrz Stanisław przypomina, że to jednak nie to samo! I że tłumacz to bardziej interpreter, gdy przekłada się znaczenie nie li tylko mechaniczne przenosząc znaki z języka angielskiego na język polski czy odwrotnie.

Tłumaczenie poezji – w następnej części naszych rozważań.