Tłumaczenia przysięgłe Poznań – Blog

Blog mój traktuje o tłumaczeniach i pracy tłumacza

Dziesięć porad dla tłumacza, część ostatnia

Dość dużo czasu zajęło nam  podsumowanie niniejszego cyklu porad pod wspólnym tytułem |Dziesięć porad dla tłumacza przysięgłego| , który to cykl z zamysłu miał być takim małym prezentem dla Państwa tłumaczy na przełom roku, a przeciągnął się na maj.
Tak wygląda czas wolny osób parających się przekładami języków obcych, jest go niewiele, aby zdążyć napisać parę słów (a obecnie długość artykułów mających szansę pokazać się w wyszukiwarce nieco wyżej, niż na dwudziestej stronie, znacznie się podniosła), więc te „parę słów” staje się paruset słowami. Jedyna pociecha, że pisząc nauczę się czegoś nowego ucząc innych. Takie są założenia owej propedeutyki w skrócie.

tłumacza przysięgłego wolny czas

A o czym już było? Jak zamienić automatycznie i w sposób inteligentny kropki na przecinki i odwrotnie – w części drugiej. Tamże o wyszukiwaniu tłumaczeniowym w Google. W Pierwszej części naszego cyku pisałem o tym , jak wykonać najlepszy zrzut ekranu o jakości przekraczającej rozdzielczość naszego monitora. Tu znajdziemy Dziesięć rad dla tłumacza przysięgłego część pierwszą

  1. A skoro o zrzutach i monitorach, to wypadałoby omówić w punkcie szóstym podstawy OCR dla tłumaczy. A więc: Jak szybko (i za darmo!) przekonwertować plik nieedytowalny – typu obrazek albo dokument w formacie Adobe – na taki , w którym możemy pisać. Na początek mało znany sposób – wyciąganie z PDF za pomocą Dokumentów Google. Zaskakujące, prawda? A więc importujemy plik PDF na konto Google. Następnie pobieramy go jako: i tu jest możliwość wyboru formatu. Wybieramy format edytowany Worda: Docx. Nie zawsze skutkuje ale, jest to jeden z darmowych sposobów przeprowadzenia OCR. Drugi to użycie pewnej ilości bezpłatnych konwersji na stronie Adobe com. Inne strony z możliwością przetwarzania dają różne efekty – warto wspomnieć o polskiej witrynie ocrzilla
  2. A co będzie, gdy mamy wielostronicowy PDF? Czy to koniec marzeń o przekonwertowaniu i jedyne, co nam zostaje, to ręczne przepisanie tekstu? Nie! Bo jest narzędzie dostępne on-line (z możliwością darmowego korzystania) czyli Split PDF. Podzieli nam nawet stustronicowy dokument na pojedyncze kartki. Rewelacja prawda?
  3. Instalujemy oprogramowanie, jednak z czasem zaczynają nam dokuczać dodatkowe programy, które pobrały się i zainstalowały wraz z naszą aplikacją. W poprzednich dwóch punktach pisałem o aplikacjach w pełni sieciowych, nie obciążających naszego dysku ani procesora. Nie każdy program działa jednak online, choćby wymagając więcej pamięci operacyjnej niż mogą zagwarantować dostawcy usług internetowych (z angielska zwani hostingodawcami). Co robić? Istnieją programy, także darmowe, pomagające leczyć taki specyficzny rodzaj infekcji, zwany z angielska Adware lub malware. W chwili pisania niniejszego tekstu wciąż dobrze radzi sobie z takimi robakami Adwcleaner, obecnie przejęty przez firmę Malwarebyte.
  4. Co można zaradzić ,aby w przyszłości nie zainstalować na komputerze, na którym przeważnie mamy mnóstwo tłumaczeń pisemnych i korespondencji z kontrahentami i innymi tłumaczami, szpiegujących i niepożądanych apek? Należy przede wszystkim bardzo uważnie instalować „dobre” programy, bo często są obarczone polami wyboru checkbox z już zaznaczonymi ptaszkami dodatkowych składników, których nie chcieliśmy.

tłumaczu przysięgły chroń swoje oczy

10. Rada ostatnia. Dbajcie o wzrok. Nie warto tłumaczyć korzystając z ekranu błyszczącego, ze względu na męczące odblaski. Podobno nowością jest stabilizowane zasilanie prądem stałym, nie spotkałem jeszcze tego w praktyce. A także OLED, nowa technologia ekranów, gdzie każdy piksel jest osobną diodą. O higienie pracy dla tłumacza jeszcze przyjdzie czas napisać.

Tagi: , ,